poniedziałek, 18 stycznia 2016

PO DŁUGIM NIEPISANIU

Vancouver 17.01.2016

Znów długo nie pisałam na polskim blogu. Ale nigdzie nie zniknęłam. Jestem aktywna na FB i w realu. Na pisanie bloga nie mam czasu. Od początku czerwca 2015, codziennie razem z Mamą wstajemy o 7 rano. Od 9 do 12 jesteśmy w Mosaic Language Centre - http://www.mosaicbc.com/english-language-centres Od początku stycznia (jako jedna z dwóch osób, z 15stu osobowej grupy) przeszłam na LINC 4 (poziom języka angielskiego) Mama natomiast, jest na LINC 1. Jestem bardzo dumna z mojej Mamy. Niektóre osoby w jej wieku mają problemy z uczeniem się i z zapamiętywaniem nowych informacji. Mama bardzo ciężko pracuje nad sobą, a nawet pomaga w swojej kolegom i koleżankom (z Chin i Wietnamu) w pisaniu i w mówieniu. Ja doświadczam ogromnej życzliwości ze strony nauczycieli, personelu Mosaic'a i kolegów z klasy. Większość z (moich) wykładowców w Instytucie Dziennikarstwa UW, mogli by niejednego nauczyć się od pedagogów Mosaic. A przecież jestem jedyną i pierwszą imigrantką (na wózku i z takimi fizycznymi problemami. Jeśli ktoś z was znał mnie na żywo, ten wie, jak trudno jest słuchać i rozumieć moją mowę. Niewielu z was wie, że piszę kostką jednego zgiętego palca) uczącą się u nich angielskiego. W mojej poprzedniej klasie byli [i są nadal] osoby z Wietnamu, Iranu, Iraku i oczywiście z Chin. Tu, gdzie jestem teraz większość jest Chińczyków, ale tez ludzie z Afganistanu, Wenezueli i Wietnamu.

W tańcu niewiele się dzieje. Zmienił mi się trener. Teraz trenuje mnie Dmitry Rusak. ''Rosyjsko - mówiący'' trener z Izraela Jest bardzo wymagający i nie okazuje zbyt wiele emocji, ale powtarza, że widzi we mnie potencjał i stopniowo pomaga mi go odkryć. Po mojej prosbie, rozmawia ze mna tylko po angielsku.
Nadal szukam nowego partnera tanecznego w Vancouver i nadal nic, ale wciąż mam nadzieje.

Latem moja zastępczyni, Yelena, zrezygnowała z pracy w Wheelchair Dance Sport Association Canada WDSACA, która była ekspertem od ''kuluarów'' światku tanecznego, ale my obie nie miałyśmy pojęcia, jak prowadzić stowarzyszenie. Jestem jej wdzięczna za to, że WDSACA w ogóle powstało. Po jej odejściu zrozumiałam, żeby powinnam więcej liczyć na siebie. Zaczęłam dużo czytać o tym, jak w Kanadzie funkcjonują różne stowarzyszenia, jak działają przepisy itd. Jakiś czas przed odejściem Yeleny, poznałam Anett, młodą, rosyjsko języczną Kanadyjkę. Jej rodzice przyjechali również z Izraelu. Teraz ona jest moją prawą ręką - dosłownie i w przenośni. Choć to ja nadaję kierunek naszej pracy, widzę zaangażowanie i cierpliwość Anett. Ona nigdy nie miała do czynienia z tańcem i z prowadzeniem stowarzyszenia, ale zna tutejsze realia, mentalność, szybko się uczy i ma otwartą na pomysły głowę. Spotykamy się regularnie, raz w tygodniu, w wakacje częściej. Komunikujemy się przeważnie po angielsku. To dla mnie najlepsza praktyka języka. Wypełniamy wnioski na granty, robimy plakaty i ulotki, dyskutujemy o tym, jak wciągnąć więcej ludzi, planujemy pierwsze eventy.

16go. stycznia byłam na imprezie zorganizowanej przez ukraińską wspólnotę. Najważniejszym punktem imprezy, był przyjazd Ukraińskich Bohaterów. Jeden bronił lotniska w Ługańsku, drugi walczył w ATO. Wiecie, kiedy widzisz zdjęcia rannych Ukraińskich żołnierzy w necie, to jedno, ale kiedy taki żołnierz stoi o kulach (albo siedzi na wózku) przed tobą, to nagle dociera do ciebie, że JESTEŚ JEDNĄ Z TYCH, KTÓRZY WTARGNĘLI NA ICH ZIEMIĘ, ZABRALI IM WOLNOŚĆ, ZABIJALI ICH, to uwierzcie mi, nie masz nic do powiedzenia, oprócz słowa: PRZEPRASZAM, które i tak nie powiesz, ponieważ wiesz, że jest NICZYM. Jestem bardzo dumna, że mogłam ich poznać.