Vancouver 29.05.2013
Jak mawia mój znajomy wspinacz Jarek, po
pierwszym naszym wejściu: ''pierwsze koty za płoty''. Dziś odbył
się nasz pierwszy workshop. Jak na złość przez cały dzień lał
deszcz. Trafiłam więc w największy korek. Kierowca Handy Dard
dwoił się i troił, żebym zdążyła do The Grand Ball Room na
czas. Przyjechaliśmy na styk. W studio już był nieznajomy chłopak
na elektryku, ma dość lekkie MPD. Powiedział, że przyjechał
zobaczyć workshop. Po chwili przyszedł Mohamed Ehab dyrektor
http://reelcauses.org/ a po nim
dziewczyna na wózku z opiekunką i mój znajomy Alex. Andy zaczął
opowiadać zebranym o tym, kim jesteśmy, jak go znalazłam, jak
długo tańczymy razem, że taniec na wózkach jest popularny w
Europie, ale w Kanadzie to nowość, że jestem jedyna z jego uczniów
tańcząca na wózku, a także [włączając muzykę] o
poszczególnych tańcach. W przerwach pokazywaliśmy nasze Cza-czę,
Rumbę, Sambę i w DUO Walc Angielski. Chłopak na elektryku,
dowiedziawszy się, że ja kiedyś tańczyłam, zapytał, czy
ewentualnie dla początkujących mogło by być coś mniej
skomplikowanego :) [Andy miał rację, że przynajmniej DUO trzeba
robić jak najprostsze :)] Natomiast dziewczyna nie mówiła nic, a w
trakcie spotkania jej opiekunka powiedziała, że podopieczna ma
również MPD, potrafi wymówić tylko kilka słów, ale wszystko
rozumie, na chwilę przypomniał mi się film Gaby, A True
Story... Potem Alex przeczytał
krótki tekst [który przygotowałam wcześniej, a on przetłumaczył]
o tym, co daje mi taniec. Napisałam m.in. ''Taniec dla mnie to sport
i wspaniała rehabilitacja. Dzięki częstym treningom staję się
bardziej sprawna fizycznie, potrafię robić to, czego nie mogłam
wcześniej. A dzięki uczestniczeniu w zawodach jestem bardziej pewna
siebie. Taniec w kategorii COMBI – zdrowy tancerz i osoba na wózku
– pozwala mi pokazać emocje płynące z muzyki, a w kategorii DUO
– taniec dwóch osób na wózkach – pomaga mi lepiej kontrolować
własny wózek i ciało''. Opiekunka dziewczyny powiedziała, że
siłę naszych emocji widać w Rumbie... Pod koniec spotkania
przyszła mama tej dziewczyny i za namową opiekunki zatańczyliśmy
rumbę jeszcze raz. Ten nasz taniec bije rekordy popularności
również na turniejach! Wreszcie padło to pytanie, na które tak
bardzo czekałam; ''a co z innymi''? Andy odpowiedział, że w
przyszłym roku będzie chciał zebrać niewielką grupę wózkowiczów
chętnych uczyć się tańczyć. No, cóż, obecność TYLKO (na AŻ
50 rozesłanych zaproszeń!) dwóch osób na workshopie komentować
nie będę, ale najważniejsze, że Andy chce kontynuować, bo chyba
widzi w tym sens!
A ja mam nadzieję,
że na spotkaniu Connectra 27 czerwca, na które planujemy z Andy'm
pojechać, żeby pokazać workshop, będzie więcej ludzi.
Organizator mówił o 30 wózkowiczach...