Vancouver 17.01.2016
Znów długo nie
pisałam na polskim blogu. Ale nigdzie nie zniknęłam. Jestem
aktywna na FB i w realu. Na pisanie bloga nie mam czasu. Od początku
czerwca 2015, codziennie razem z Mamą wstajemy o 7 rano. Od 9 do 12
jesteśmy w Mosaic Language Centre -
http://www.mosaicbc.com/english-language-centres
Od początku stycznia (jako jedna z dwóch osób, z 15stu osobowej grupy)
przeszłam na LINC 4 (poziom języka angielskiego) Mama natomiast,
jest na LINC 1. Jestem bardzo dumna z mojej Mamy. Niektóre
osoby w jej wieku mają problemy z uczeniem się i z zapamiętywaniem
nowych informacji. Mama bardzo ciężko pracuje nad sobą, a nawet
pomaga w swojej kolegom i koleżankom (z Chin i Wietnamu) w pisaniu i
w mówieniu. Ja doświadczam ogromnej życzliwości ze strony
nauczycieli, personelu Mosaic'a i kolegów z klasy. Większość
z (moich) wykładowców w Instytucie Dziennikarstwa UW, mogli
by niejednego nauczyć się od pedagogów Mosaic. A przecież
jestem jedyną i pierwszą imigrantką (na wózku i z takimi
fizycznymi problemami. Jeśli ktoś z was znał mnie na żywo, ten
wie, jak trudno jest słuchać i rozumieć moją mowę. Niewielu z
was wie, że piszę kostką jednego zgiętego palca) uczącą się u
nich angielskiego. W mojej poprzedniej klasie byli [i są nadal]
osoby z Wietnamu, Iranu, Iraku i oczywiście z Chin. Tu, gdzie jestem
teraz większość jest Chińczyków, ale tez ludzie z
Afganistanu, Wenezueli i Wietnamu.
W tańcu niewiele się
dzieje. Zmienił mi się trener. Teraz trenuje mnie Dmitry Rusak.
''Rosyjsko - mówiący'' trener z Izraela Jest bardzo
wymagający i nie okazuje zbyt wiele emocji, ale powtarza, że widzi
we mnie potencjał i stopniowo pomaga mi go odkryć. Po mojej
prosbie, rozmawia ze mna tylko po angielsku.
Nadal szukam nowego
partnera tanecznego w Vancouver i nadal nic, ale wciąż mam
nadzieje.
Latem moja zastępczyni,
Yelena, zrezygnowała z pracy w Wheelchair Dance Sport Association
Canada WDSACA, która była ekspertem od ''kuluarów''
światku tanecznego, ale my obie nie miałyśmy pojęcia, jak
prowadzić stowarzyszenie. Jestem jej wdzięczna za to, że WDSACA w
ogóle powstało. Po jej odejściu zrozumiałam, żeby powinnam
więcej liczyć na siebie. Zaczęłam dużo czytać o tym, jak w
Kanadzie funkcjonują różne stowarzyszenia, jak działają
przepisy itd. Jakiś czas przed odejściem Yeleny, poznałam Anett,
młodą, rosyjsko języczną Kanadyjkę. Jej rodzice przyjechali
również z Izraelu. Teraz ona jest moją prawą ręką -
dosłownie i w przenośni. Choć to ja nadaję kierunek naszej pracy,
widzę zaangażowanie i cierpliwość Anett. Ona nigdy nie miała do
czynienia z tańcem i z prowadzeniem stowarzyszenia, ale zna tutejsze
realia, mentalność, szybko się uczy i ma otwartą na pomysły
głowę. Spotykamy się regularnie, raz w tygodniu, w wakacje
częściej. Komunikujemy się przeważnie po angielsku. To dla mnie
najlepsza praktyka języka. Wypełniamy wnioski na granty, robimy
plakaty i ulotki, dyskutujemy o tym, jak wciągnąć więcej ludzi,
planujemy pierwsze eventy.
16go. stycznia byłam na
imprezie zorganizowanej przez ukraińską wspólnotę.
Najważniejszym punktem imprezy, był przyjazd Ukraińskich
Bohaterów. Jeden bronił lotniska w Ługańsku, drugi walczył
w ATO. Wiecie, kiedy widzisz zdjęcia rannych Ukraińskich żołnierzy
w necie, to jedno, ale kiedy taki żołnierz stoi o kulach (albo
siedzi na wózku) przed tobą, to nagle dociera do ciebie, że
JESTEŚ JEDNĄ Z TYCH, KTÓRZY WTARGNĘLI NA ICH ZIEMIĘ,
ZABRALI IM WOLNOŚĆ, ZABIJALI ICH, to uwierzcie mi, nie masz nic do
powiedzenia, oprócz słowa: PRZEPRASZAM, które i tak
nie powiesz, ponieważ wiesz, że jest NICZYM. Jestem bardzo dumna,
że mogłam ich poznać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz