niedziela, 26 maja 2013

MYŚLI IMIGRANTKI



Vancouver 26.05.2013

Na premierę filmu You Don't Need Feet To Dance zaprosił mnie prezes http://www.connectra.org/ z którą od jakiegoś czasu się kontaktuję. Planujemy z Andy 27 czerwca pojechać na spotkanie członków tej organizacji, żeby pokazać nasz taneczny workshop. A już w tą środę będzie nasz pierwszy workshop. Bardzo się denerwuję! Nie wiemy, czy w ogóle ktokolwiek z wózkowiczów przyjedzie... kiedy dostałam zaproszenie na w/w film, napisałam do organizatora jego pokazu http://reelcauses.org/ i zaprosiłam na workshop. Odpowiedział, że będzie rozpowszechniał tą informację i może przyjedzie osobiście. Jeden z zaproszonych wózkowiczów, [jeździ na elektryku] który przedtem chciał przyjechać, odmówił, bo nie udało mu się zamówić transportu. Ja ostatnio miałam transport tylko do studia [w Richmond] a z powrotem Andy mnie zawiózł do przystanku autobusowego, a dalej Jechałam sama, jak zwykle odpychając się nogą... Usiłuję zrozumieć... O CO CHODZI?! Miasto jest bardzo dobrze przystosowane, na wózku można wejść prawie wszędzie, większość o/n mają elektryki... ALE na tym filmie, [o czarnoskórym imigrancie, który codziennie pokonuje na rękach kilka klatek schodowych swojego starego bloku na Manhatanie, który prowadzi workshopy gry na bębnach i śpiewu dla zdrowych i niepełnosprawnych dzieci, który tańczy na... rękach!] byłam jedyną o/n wśród widzów. Myślę, że kiedy jakaś o/n decyduje się osiedlić w bardziej cywilizowanym kraju, często musi [PO PROSTU MUSI] być silniejsza od ''tubylców'', bo dużo przeszła ''u siebie''.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz