wtorek, 10 września 2013

FLY OVER CANADA

Vancouver 09.09.2013

Wczoraj wieczorem byłam ze znajomym na NIESAMOWITYM show FLY OVER CANADA. Jest w Van od niedawna, było sporą inwestycją, ale już przyciąga dziesiątki tysięcy turystów. I nic dziwnego, bo wrażenia zapierają dech w piersiach. Wchodzi się jak do zwykłego kina. Dla wózkowiczów jest specjalny asystent, który prowadzi aż do sali. Jest też specjalne wejście i kilka wind. Więcej o tym tutaj http://www.flyovercanada.com/disabled-guests Zdrowi wchodzą schodami zwykłymi lub ruchomymi. Najpierw jest kilkuminutowy pokaz video na trójwymiarowym ekranie. Motywem przewodnim jest Indianin podróżujący po całej Kanadzie. Wspaniałe widoki i cała różnorodność tego ogromnego kraju. Potem idzie się na krótki video instruktaż o tym, jak się zachowywać podczas głównego show. Trzeba być Cały czas przypiętym pasem, [jak w samolocie,] rzeczy podręczne włożyć do specjalnego schowka pod każdym siedzeniem itp. i wreszcie wpuszczają... mnie ze znajomym wpuścili jako pierwszych. Sala jak zwykła kinowa, ale każdy rząd znajduje się jak gdyby w ogromnym metalowym kokonie. Fotele też metalowe, ale wygodne. Znajomy wziął mnie na ręce i przesadził na fotel i przypiął pasem. Asystentka powiedziała, że specjalnie wpuściła nas pierwszymi, żeby było wygodnie, powiedziała też, że resztę ''zagoni'' na górę, życzyła nam dobrej zabawy i wychodząc, zabrała mój wózek. A więc mieliśmy cały rząd dla siebie. Zgasło światło, a nasz ''kokon'' nagle się rozwarł i... Polecieliśmy z dużej wysokości i z olbrzymią prędkością prosto na taflę oceanu jeszcze chwila i się zanurzymy, ale sekundą później nasz ''samolot'' odbił się od wody, ochlapując nas najprawdziwszą słoną wodą i unosząc się coraz wyżej. Gdy szybowaliśmy nisko nad barwnymi lasami, czuliśmy prawdziwy słodko – gorzki zapach igliwia, [na ułamek sekundy przypomniałam sobie, że tak pachniała tundra w moim dzieciństwie] kiedy przelatywaliśmy nad stepami czuliśmy na ustach kurz, a nad łąkami aromat kwiatów i trawy. Od majestatu Niagary powiało chłodem. Nogami prawie dotknęliśmy tafli jeziora skutego lodem, na którym kilku chłopców grało w hokeja. Niemal Poczułam na rekach rozwiane grzywy pędzących mustangów, a kiedy zobaczyłam Góry Skaliste, krzyknęłam wyciągając ręce: JA CHCĘ TAM!!! Na koniec znaleźliśmy się między obłokami i gwieździstym niebem. Pokaz trwał tylko 7 minut, a chciało się, żeby nie kończył się przez wiele godzin.
Mam nadzieję, że kiedyś choć niektóre z tych Cudów zobaczę na żywo!

Tu więcej o FLY OVER CANADA






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz